Co z paliwem? Będzie drożeć?
Wzrost cen paliwa jest nader prawdopodobny. Przyczyną będą przede wszystkim niedobory ropy, nie podatki emisyjne.
Jakikolwiek podatek emisyjny obciąży cenę benzyny, będzie niewielki w stosunku do ceny ropy. A ta będzie rosnąć – z uwagi na peak oil (szczyt wydobycia ropy, po którym nastąpi trwały spadek) i żarłoczną gospodarkę Chin. Jesteśmy wrażliwi na sytuację na światowych rynkach surowców. Ropa i gaz zapewniają nam niemalże 40% energii. Tymczasem importujemy aż 95% ropy i 70% gazu.
Z uwagi na to, że brak odpowiednich wyliczeń dla Polski, poszukamy analogii na rynku Stanów Zjednoczonych. Amerykanie przygotowują nową politykę klimatyczną (podobną w założeniach do europejskiej, której podlega Polska). Wg szacunków polityka klimatyczna spowoduje wzrost cen benzyny na poziomie 13% na przestrzeni kilku dziesięcioleci.
Opuszczona stacja benzynowa. Przyszłością mogą być punkty ładowania akumulatorów samochodów elektrycznych.
Fot. Wikimedia
Z tą liczbą w tyle głowy Amerykanie stają przed wyborem: chronić klimat (przerzucać się na biopaliwa i samochody elektryczne), czy też machnąć na to ręką?
Szalka wagi przechyla się na stronę ochrony klimatu, kiedy uświadomią sobie inny fakt – to uzależnienie od importowanej ropy, a nie polityka klimatyczna, naraża ich na naprawdę duże wzrosty cen paliwa. W przeciągu ostatnich 20 lat ceny benzyny trzykrotnie skoczyły o ponad 50%, z uwagi na zachwiania na rynku ropy naftowej. Dodajmy wiarygodne i coraz głośniejsze ostrzeżenia o peak oil, który – wobec rosnącego zapotrzebowania – przełoży się na niedobory ropy na rynku.
Widzimy już, że w Stanach Zjednoczonych wpływ polityki klimatycznej na ceny paliwa będzie znacznie mniejszy, niż wpływ cen surowca, czyli ropy.
Ucieczka od ropy?
Korzyści z ochrony są nie do przecenienia – mniejsze uzależnienie od importu ropy i gazu (trudna sąsiadka Rosja, niestabilne kraje Azji Środkowej), czystsze powietrze, mniejsze kary za emisje w ramach europejskiej polityki klimatycznej.
Z wyliczeń firmy McKinsey wynika, że dobra polityka klimatyczna (z rozwojem biopaliw drugiej i trzeciej generacji włącznie) może ograniczyć zapotrzebowanie na ropę o ponad 40% do roku 2030. To bardzo dobra perspektywa – mimo spadającego wydobycia, ceny ropy nie muszą wystrzelić pod niebiosa. To dobrze zrobi gospodarce i uwolni środki na kolejne, konieczne inwestycje w technologie niskoemisyjne.
W lepszą przyszłość naszą i naszych dzieci.
Na pierwszym zdjęciu: Audi e-tron, luksusowy samochód elektryczny. Fot: Wikimedia.
Informacje dodatkowe
Polecam:
N. Keohane i P. Goldmark, “What Will it Cost to Protect Ourselves from Global Warming?”, Environmental Defense Fund, 2008
McKinsey Global GHG Abatement Cost Curve
Komentarze (podyskutuj z nami):
Lukajah
21 października 2011
Politykom to wisi czy zapłacą złotówkę więcej czy mniej, ale pomyślcie o ludziach, którzy zarabiają 1200 zł miesięcznie. I za tą sumę muszą całą rodzinę utrzymać. Myślicie, że jest tak łatwo. Każda złotówka się liczy dla takiego człowieka. Ludzie miejcie trochę serca dla innych. Czy nie da się jeszcze zrobić Polski normalnym krajem. I nie wciskajcie kitów, ze mamy i tak najtańsze paliwo. Porównajcie sobie zarobki obcokrajowców. Za godzinę pracy w Polsce kupimy ok 2 litry benzyny. A np. we Francji 17 litrów za godzinę pracy. Mówi wam to coś?