Inne programy PZS: ekonsument.pl | globalnepoludnie.pl | ekoprojekty.pl | powietrze.krakow.pl RSS: Zapisz się do naszego RSS!
Strona główna > ZMIANY KLIMATU > Archiwum artykułów > Fauna i flora w służbie energetyki

Fauna i flora w służbie energetyki

Czwartek 20 sierpnia 2009 / Marta Śmigrowska

Prehistoryczne rośliny dały nam węgiel. Teraz rośliny i żyjątka oferują nam czyste, przyjazne klimatowi źródła energii.

Obfitość biomasy oraz dyspozycyjność niestrudzonych alg obiecuje nową, sprzężoną z naturalnymi procesami energetykę. Oto drobna impresja nt. dwóch świeżych pomysłów na zgodne z naturą pozyskiwanie energii.

Biowęgiel (biochar) to rodzaj węgla drzewnego wytworzonego w procesie uwalniania energii z roślin, odchodów zwierzęcych, śmieci i odpadów komunalnych, zwanym pirolizą. Biomasa jest poddawana obróbce termicznej w beztlenowym środowisku do momentu, aż pojawi się gaz palny. Co istotne, w przeciwieństwie do spalania, pirolizie nie towarzyszą emisje CO2.

Schemat produkcji biowęgla

Schemat produkcji biowęgla
Fot: wikimedia

Pozostałości, czyli właśnie biowęgiel, są paliwem wysokokalorycznym (dostarczającym dużych ilości energii). Jak nazwa wskazuje, biochar jest wyjątkowo bogaty w węgiel (ok. 50%), który wcześniej rośliny wyssały z atmosfery w postaci CO2. Jako, że jest to wyjątkowo stabilna forma magazynowania węgla, biochar można potraktować jako biologiczny CCS (Carbon Capture and Storage – wychwytywanie i składowanie CO2), zdolny zamknąć CO2 w pokładach gleby na setki, a może tysiące lat. Stoi to w radosnej opozycji do tradycyjnych form pozyskiwania energii, którym towarzyszy emisja CO2, w żadnym razie jego wychwytywanie. Zabawne, gdyby kiedyś nieszczęsny, skompromitowany SUV, zasilany energią wytworzoną z biowęgla, służył wychwytywaniu CO2, czyli ochronie klimatu. Biowęgiel to również obiecujący naturalny nawóz – rozrzucony na wyjałowionej glebie może znacznie zwiększyć jej żyzność

Nieco fantastyki

Gigantyczne algożerne żąłądki

Olbrzymie plastikowe “żołądki”, zanurzone w morzu trawiące węglożerne algi? To nie bajka, ale pomysł na wychwycenie i składowanie CO2 w oceanach.

"Las" wodorostów w Otago (Nowa Zelandia)

"Las" wodorostów w Otago (Nowa Zelandia)
Fot: wikimedia

Mark Capron, były inżynier morski, proponuje założenie gigantycznych hodowli wodorostów na powierzchni oceanu. Zebrane, zostałyby umieszczone w ogromnych plastikowych torbach zanurzonych w wodzie. Znajdujące się tam bakterie rozłożyłyby wodorosty na CO2 i metan. Po odseparowaniu dwutlenek węgla zostałby „zesłany” na dłuuugi czas na dno oceanu, a metan wypompowany na powierzchnię i wykorzystany jako źródło energii, do ogrzewania domu, bądź gotowania.

Na pierwszej reprodukcji: Frederick Arthur Bridgman, The Seaweed Gatherers - Zbieracze wodorostów (1912)



Polska Zielona Sieć | Wykonanie strony: NGOmedia