Inne programy PZS: ekonsument.pl | globalnepoludnie.pl | ekoprojekty.pl | powietrze.krakow.pl RSS: Zapisz się do naszego RSS!
Strona główna > ZMIANY KLIMATU > BLOG > Kopenhaga: wyciek dokumentów, łzy i morze niezgody

Kopenhaga: wyciek dokumentów, łzy i morze niezgody

Środa 9 grudnia 2009 / Marta Śmigrowska

Ciekawe, czy niektórzy polscy publicyści, kwitujący konferencję stwierdzeniem, że to „zjazd ważniaków w limuzynach”, powtórzyliby to patrząc w oczy zapłakanemu szefowi grupy państw najbiedniejszych.

Na konferencji w Kopenhadze wielkie poruszenie. Jak diabeł z pudełka wyskoczył szkic tekstu porozumienia kopenhaskiego, które podobno chciała zaproponować Dania. Niestety, kraje rozwinięte i rozwijające się dzieli morze niezgody i każda propozycja budzi tutaj wielkie emocje.

Nie wiem, czy jest teraz jakiekolwiek inne miejsce na świecie, gdzie Polacy, Ghanijczycy i Chińczycy solidarnie budziliby się tak nerwowo i tak samo nerwowo zasypiali. Całe to miasto to teraz wulkan emocji (czego dowodzi mój ostatni wpis).

Wg doświadczonych negocjatorów wagę dokumentu przeszacowano. Duński tekst jest de facto jednym z roboczych propozycji, które krążą po kanapach konferencyjnych. Wpisuje się w długą tradycję kanapowych, czy kawiarnianych uzgodnień, które potem prezentowane są i dyskutowane w trakcie oficjalnych obrad.

Uzasadnione jest natomiast pytanie, czy taki tryb kanapowy jest akceptowalny. Negocjacje w Kopenhadze to bieg przez pole minowe. Jeżeli narastający konflikt pomiędzy poszczególnymi graczami procesu porównać do procesu chorobowego, nieprzejrzyste działania na zapleczu ten proces zaostrzą.

Kraje rozwijające się wpadły w gniew. Bo nikt tekstu z nimi nie skonsultował. Bo szybka (być może pobieżna) analiza tej propozycji umocniła je w przekonaniu, że kraje rozwinięte usiłują zrzucić nadmierne obciążenia na ich barki, a same wykpić się mniejszymi zobowiązaniami. I wreszcie dlatego, że nieufność między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się pogłębia się.

Że ten niefortunny tekst zaszkodził negocjacjom, widać gołym okiem. Po zapoznaniu się z duńską propozycją szef grupy negocjacyjnej krajów rozwijających się G77 (liczącej 135 krajów), Sudańczyk Lumumba Di-Aping, rozpłakał się publicznie.

Nic dziwnego. Pod technokratyczną otoczką negocjacji kryją się prawdziwe ludzkie dramaty. Głównie Afrykańczyków, wyjątkowo silnie dotkniętych zmianami klimatu.

Ciekawe, czy niektórzy polscy publicyści, którzy kwitują konferencję kopenhaską stwierdzeniem, że to „zjazd ważniaków w limuzynach”, powtórzyliby to patrząc w oczy zapłakanemu Di-Apingowi.



Polska Zielona Sieć | Wykonanie strony: NGOmedia