Warszawa na prądzie i klimatyczny strażak S.A.M.
Czy samochody na prąd z węgla emitują mniej CO2, niż zwykłe Skody?
W Warszawie powstają pierwsze punkty ładowania samochodów elektrycznych. Do czerwca br ma ich być 130. Do połowy 2011 prąd będzie można tam pobrać bezpłatnie.
Ile będzie to kosztować później? Wg. sprzedawcy energii RWE eksploatacja samochodu elektrycznego jest co najmniej 10 razy tańsza niż samochodu spalinowego. Koszt energii w przeliczeniu na 100 kilometrów wynosi 3 złote, podczas gdy spalinowego między 30 a 40 zł.
Cudownie. Tym bardziej, że dopracowaliśmy się samochodów elektrycznych polskiej produkcji. Firma Impact Automotive Technologies z Pruszkowa oferuje trójkołowy samochodzik o nazwie S.A.M RE-VOLT. Prędkość maksymalna: 90 km/h. Zasięg przy naładowanych akumulatorach: 100 km. To dwuosobowe maleństwo potrzebuje wyjątkowo mało energii – zaledwie 7 kWh/100km.
Jeśli chcemy więcej – lepszego przyspieszenia, większej prędkości maksymalnej i większego zasięgu na baterii – jest amerykańska Tesla Roadster. To potężne sportowe auto przejeżdża na jednym ładowaniu 354 km. Zużycie energii też nie jest wysokie; wynosi 15 kWh na 100 km.
Samochody elektryczne w Polsce będą jeździć na prąd z węgla. Co to oznacza dla klimatu?
Po ulicach całego świata pomyka co najmniej kilkadziesiąt modeli samochodów elektrycznych – od zabawnej Aptery (wyglądającej jak obła ryba), po cudowną sportową Teslę Roadster, którą jeździ George Clooney.
Obliczono, że średnio, „pi razy drzwi”, samochód elektryczny zużywa 20 kWh energii na 100 km.
Toyota RAV4 EV. Ten mini-SUV był w ofercie w latach 1997 – 2003. Zasięg: 130 – 190 km. Zużycie energii: 14–21 kWh na 100 km. Samochodami RAV4 EV jeździła policja w brytyjskim Jersey.
Fot: wikimedia
Nawet ci, którzy wątpią w globalne ocieplenie, muszą przyznać, że samochód elektryczny ma istotną zaletę – nie smrodzi. Gdyby wszyscy jeździli po Warszawie Toyotą RAV4 EV lub Teslą Roadster (a co, można sobie pomarzyć!), w mieście oddychałoby się znacznie, znacznie lepiej. Lepiej mieliby się astmatycy i alergicy. Spadłaby zachorowalność na nowotwory (spaliny silnikowe zawierają wiele substancji kancerogennych, min. benzen, pyły i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne).
No, ale samochody elektryczne mają nam przecież pomóc ograniczyć emisje CO2. Świetna idea, o ile mielibyśmy dużo energii z wiatru, wody lub słońca. Czy jednak pobierając „brudną” energię, wyprodukowaną z węgla, samochód elektryczny rzeczywiście emituje mniej, niż samochód na benzynę?
A może zamieni stryjek siekierkę na kijek?
Rachunek jest prosty. Emisje CO2 w polskiej energetyce wynoszą 660 g na 1 kWh wyprodukowanej energii (dane Międzynarodowej Agencji Energetyki z 2007r). Samochód elektryczny zużywa przeciętnie 20 kWh energii na 100 km, tak więc jego emisje CO2 wynoszą 132 g / km. Nie mówiąc już o małym S.A.M –ie z Pruszkowa, który przy zużyciu 7 kWh/100 km emituje zaledwie 46 g CO2 / km.
Jak to się ma do przeciętnego samochodu na silnik spalinowy jeżdżącego po polskich drogach?
Przyjrzyjmy się emisji CO2 najpopularniejszych modeli (dane ze strony Ministerstwa Infrastruktury).
Skoda Octavia: 130-207 g/km – w zależności od typu
Skoda Fabia: 129-184 g/km
VW Golf: 118-189 g/km
Toyota Yaris: 109-164 g/km
Fiat Punto: 115-155 g/km
Średnia emisja polskich samochodów wynosi 155 g CO2/km (2007 r).
Jaki wniosek? Już teraz warto by przesiąść się na samochód elektryczny, bo emituje mniej, niż przeciętny samochód z silnikiem spalinowym.
Dodatkowo, emisyjność polskiej energetyki będzie się zmniejszać (choćby dzięki inwestycjom w odnawialne źródła energii, efektywność produkcji energii oraz nader kontrowersyjny CCS-wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla). Różnica w emisjach będzie się więc zwiększać na korzyść samochodów elektrycznych.
Nasuwa się jednak pytanie – czy starczy energii, by zasilić wszystkie te nowe samochody na prąd? No dobrze, a czy starczy ropy i gazu, by zasilić wszystkie samochody na paliwa płynne? Szefowie koncernów naftowych oraz główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetyki wieszczą rychły szczyt produkcji ropy (nawet w tym roku!). Jeżeli mają rację, za kilka lat powstanie luka pomiędzy popytem a spadającą podażą, ceny ropy wzrosną, co nieuchronnie uderzy w kieszeń Kowalskiego.
Koniec końców: prąd czy benzyna?
Pomińmy chwilowo inne, mniej dojrzałe rynkowo technologie, takie jak samochody napędzane wodorem czy sprężonym powietrzem, albo – wykorzystywaną już w kolejnictwie – lewitację magnetyczną.
No więc, prąd czy benzyna? Możemy warzyć i mierzyć, jednak rzut oka w bliską i dalszą przyszłość przynosi prostą konstatację. Ropa jest i pozostanie paliwem nieodnawialnym. Prąd potrafimy pozyskiwać ze źródeł odnawialnych. Słońce staruszka (ma już 5 mld lat!) nie przestanie świecić przez kolejne 5 mld, kiedy to zamieni się w czerwonego olbrzyma. Wiatr nie ucichnie, nie zanikną pływy morskie.
Zanim nie nauczymy się teleportować – warto postawić na prąd.
Na pierwszym zdjęciu: Aptera: samochód dwuosobowy o zużyciu energii rzędu 6 kWh na 100 km. Jego współczynnik oporu powietrza wynosi 0.11. W przygotowaniu modele elektryczne i hybrydowe. Fot: wikimedia
Komentarze (podyskutuj z nami):
A.PROKOPCZUK
7 kwietnia 2010
Ja jestem za autami elektrycznymi i wierze że uda sie je wdrożyć.
Andrzej Stodolny
3 lutego 2011
Marto, popełniasz błąd albo manipulujesz. Podajesz emisję CO2 na 1kWh WYPRODUKOWANEJ energii co nie jest tożsame z 1KWh energii ZMAGAZYNOWANEJ w akumulatorze. Uwzględnij straty na przesyle prądu do punktu ładowania, sprawnośc ładowarki i sprawność akumulatora. Zużycie energii przez TESLĘ: 15-21 kWh/100 km w mieście lub około 17-23 kWh/100 km poza miastem. RE-VOLT to raczej obudowany trójkołowy skuter niż samochód. Zgadzam się że projekt CCS jest mocno kontrowersyjny, wpychamy CO2 pod ziemię a byle wulkan przy najbliższej erupcji wypluje go więcej niż my dużym kosztem zmagazynujemy.