Rząd gra o atom znaczonymi kartami
Z dużą ostrożnością wkraczam na grząski grunt debaty o energetyce jądrowej w Polsce. To temat, który tak czy owak wkrótce podzieli społeczeństwo w emocjonalnej, ognistej debacie. Intencją niniejszego wpisu nie jest rozjątrzenie debaty, ale pochylenie się nad jej jakością. Jakością wątpliwą, co mam nadzieję udowodnić poniżej.
Zastrzegam, że mówię nie tyle z pozycji przedstawicielki organizacji ekologicznej, ile z pozycji mieszkanki Polski wschodniej, która pamięta katastrofę w Czarnobylu, naparstek z płynem Lugola i śmierć w rodzinie, którą lekarze powiązali z ukraińską katastrofą. Obarczona takim wspomnieniem, czuję się uprawiona żądać rzetelnej, uczciwej i - o ile to w ogóle możliwe - pozbawionej emocji debaty na temat zasadności budowania elektrowni jądrowych w Polsce. Chcę rozumieć. Chcę być pewna.
Czy taką uczciwą debatę zapewniono? Oto kilka faktów, które przeczą takiej tezie:
1. Rząd w Programie Działań Wykonawczych do projektu Polityki energetycznej do roku 2030 założył sfinansowanie programu promującego energetykę jądrową. Proszę zwrócić uwagę, że nie są to środki na debatę o atomie, ale na jego promocję. W ten oto sposób rząd chce przeznaczyć nasze pieniądze na przekonanie nas o tym, co rząd uważa za słuszne. Powstanie Fundacja Wiedzy o Energetyce Jądrowej, zasilana, a jakże, z budżetu państwa. Czy ktoś z Państwa słyszał o pomyśle utworzenia fundacji na rzecz promocji Odnawialnych Źródeł Energii (OZE)? Niepokojąco bliskie to propagandzie, niepokojąco dalekie od demokracji…
2. Rząd zdaje się traktować konsultacje społeczne jako czystą formalność. Już samo sformułowanie działania 3.3 Programu Działań Wykonawczych "Przygotowanie raportu na temat energetyki jądrowej będącego podstawą konsultacji społecznych oraz przeprowadzenie tych konsultacji, a następnie przedstawienie Radzie Ministrów do zatwierdzenia programu energetyki jądrowej" wskazuje, że rząd zakłada przyjęcie programu energetyki jądrowej, niezależnie od konsultacji społecznych.
3. Tym, którzy chcieliby zakwestionować ten sposób wydatkowania publicznych pieniędzy rząd proponuje konsultacje społeczne projektu Polityki. Cóż z tego, skoro informacja o trzech spotkaniach konsultacyjnych, które odbyły się 25.02, 4.02 oraz 16.02 pojawiła się na stronie Ministerstwa Gospodarki po fakcie, dopiero 25 marca! Zaiste, skuteczny sposób uniknięcia kontaktu ze społeczeństwem…
4. Podnoszą się warte uwagi głosy ekspertów, że wykorzystanie potencjału efektywności energetycznej oraz oszczędności energii w kraju mogłoby uczynić bezzasadnym inwestowanie w energetykę jądrową w Polsce. Jakże interesująco w tym kontekście wygląda struktura administracyjna w resorcie gospodarki odpowiedzialna za energetykę. Otóż mamy Departament Energetyki, Departament Ropy i Gazu oraz…Departament Energetyki Jądrowej. Gdzież prawdziwie przyjazne klimatowi Odnawialne Źródła Energii, gdzież wspomniana efektywność energetyczna? Można rozumieć, że upchnięta gdzieś w departamencie energetyki, podczas gdy energetyka jądrowa ma w ramach ministerstwa własny zespół, który pieczołowicie i z czułością pochyli się nad jej potrzebami…
5. Dodatkowo rząd zamierza utworzyć stanowisko pełnomocnika ds. energetyki jądrowej. Ponownie zapytuję, czy rząd zamierza w najbliższym czasie mianować pełnomocnika ds. OZE? Nie słyszałam. A przecież mamy ściśle określone zobowiązania wobec UE w zakresie OZE (15% udziału OZE w zużyciu energii finalnej do 2020), które, bez poważnego zaangażowania rządu, będą niemożliwe do wypełnienia.
6. Rząd podobno ma zamiar zaapelować do mediów o wsparcie kampanii pro-jądrowej. Ja z kolei, jak sądzę również w imieniu wielu innych osób, roszczących sobie prawo do niezależnego myślenia, zwracam się do mediów z innym apelem – oddajcie łamy bezstronnej, solidnej debacie, gdzie zetrą się światopoglądy ekspertów proponujących różne scenariusze rozwoju energetyki w Polsce.
Nie mam zamiaru z zacietrzewieniem bronić się przed inwestycjami jądrowymi. Żądam jedynie szacunku wobec uzasadnionych obaw - obaw moich i rzeszy innych Polaków sceptycznych wobec jądrówki widzianej jako panaceum na nasze problemy energetyczne. Domagam się poszanowania prawa obywateli do rzetelnej, kompleksowej informacji na temat alternatywnych sposobów zaradzenia tym problemom. Szansy, by te alternatywne pomysły na rozwój energetyki konkurowały w uczciwej rozgrywce, gdzie karty nie są znaczone, choćby rząd próbował je znaczyć w dobrej wierze.
Informacje dodatkowe
Autorem zdjęcia, które posłużyło do stworzenia grafiki jest Christopher Peterson (Zdjęcie na licencji CC)